poniedziałek, 13 lipca 2015

Pośród fal Krakena

Jak podaje należące do NASA Centrum Badawcze im. Johna Glenna, projekt Titan Submarine, zakładający posłanie na największy księżyc Saturna automatycznego statku badawczego, przeszedł do drugiej fazy prac koncepcyjnych. Oznacza to przyznanie zespołowi dodatkowych funduszy - oraz stanowi pierwszy krok na drodze do faktycznej realizacji tej idei.


Miejsce lądowania sondy Huygens
(źródło: NASA)
Tytan jest chyba najdziwniejszym z księżyców naszego układu. Pokryty gęstą atmosferą i oceanami węglowodorów, jest równocześnie obcy i stosunkowo podobny do Ziemi. Nie dziwi więc, że ponad dekadę temu stał się pierwszym obiektem odwiedzonym przez lądownik poza orbitą Marsa. Pójście za ciosem wydaje się być naturalną kontynuacją misji Huygensa.

Morza Tytana znacznie różnią się od ziemskich - przy temperaturze -179,5 stopnia Celsjusza, wypełnia je nie woda, lecz mieszanina węglowodorów. Zasilające je rzeki i strumienie żłobią powierzchnię księżyca, a wiatry układają nad ich brzegami piaszczyste wydmy. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ciśnienie, o prawie połowę większe niż na Ziemi. Zbudowanie urządzenia zdolnego do funkcjonowania w takich warunkach to wyzwanie pod praktycznie każdym względem - w żadnym wypadku jednak nie niemożliwe.

Celem Titan Submarine ma być Kraken Mare - największy zbiornik na powierzchni satelity. Rozciąga się on na powierzchni 400 000 kilometrów kwadratowych, pięciokrotnie większej od amerykańskiego jeziora Superior i porównywalnej z Morzem Kaspijskim. Wedle założeń, Titan Submarine ma przebyć w ciągu 90 dni dystans 2000 kilometrów - bijąc na głowę wszystkie do tej pory stworzone przez ludzkość łaziki.


Kraken Mare (źródło: NASA)
Sonda ma być zasilana przez radioizotopowy generator elektryczny - źródło z powodzeniem używane we wszystkich misjach w dalsze zakamarki układu słonecznego. Ciepło rozpadających się pierwiastków promieniotwórczych ma również utrzymywać odpowiednią temperaturę znajdujących się na pokładzie urządzeń - sonarów, kamer oraz próbników, badających skład morza i jego dna.

Pierwsza faza prac polegała na opracowaniu projektu statku; druga faza ma zająć się kwestią potrzebnych materiałów oraz ich zachowania w skrajnie niskich temperaturach. Problemem jest również kwestia komunikacji z Ziemią - silna antena mogłaby łatwo ulec uszkodzeniu, więc brane jest pod uwagę wykorzystanie tandemu orbiter-lądownik na wzór misji Cassini-Huygens.

Steven Oleson, szef zespołu, twierdzi że sonda mogłaby wylądować (wodować? węglowodować?) na Tytanie już za dwie, trzy dekady. Pozostaje nam tylko trzymać kciuki i liczyć, że nie podzieli ona losu innych ambitnych projektów, odłożonych ad acta z przyczyn finansowych - takich jak chociażby Jupiter Icy Moons Orbiter.
Refleks słoneczny w morzach Tytana (źródło: NASA)
Po więcej informacji zapraszam pod poniższe linki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz