środa, 8 lipca 2015

Horyzont

Za niespełna tydzień sonda New Horizons przemknie poprzez układ Plutona. Stanie się tym samym pierwszym gościem tego lodowego świata od momentu jego odkrycia w 1930 roku.
Pluton w obiektywie instrumentu LORRI, 7 VII 2015 (źródło: NASA)
Niewyraźna, rdzawa tarcza wygląda niepozornie - zwłaszcza w zestawieniu ze świetlistymi plamami Ceres. Wątpię, by media masowe poświęciły władcy podziemi chociaż połowę tej nikłej uwagi, którą dały bogini żniw. A szkoda, gdyż obydwie te misje są podobnie przełomowe.
Pluton i Charon 1 VII 2015 (źródło: NASA)
I nie chodzi mi tu nawet o znaczenie stricte naukowe. Czy Pluton posiada atmosferę, z czego jest zbudowany, jakie sekrety skrywa jego powierzchnia - ta wiedza jest niewątpliwie bezcenna. Ale równie ważny wydaje mnie się aspekt historyczny.
Niebo Plutona w wizji L. Calçady (źródło: Wikimedia 
Pół wieku temu Sputnik zapoczątkował erę pionierskich wypraw. Pierwsza orbita Ziemi, pierwsze lądowanie na Księzycu, pierwsze lądowania na Wenus i Marsie, przelot Pioneerów i Voyagerów obok gazowych olbrzymów, zejście Huygensa w otchłań atmosfery Tytana, pościg Rosetty-Philae za kometą, wreszcie w tym roku Ceres i Pluton. Kończą się miejsca do "odwiedzenia" po raz pierwszy. Coś się kończy, coś zaczyna.
sonda New Horizons (źródło: NASA)
Co dokładnie? Czas pokaże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz